sobota, 8 października 2011

Lis przechera

No właśnie, jeśli nadawać "charakter" zwierzakom to nasza kultura ma z lisem same pejoratywne skojarzenia. Ale mi kojarzy się też z jesienią - może przez kolor futra, które idealnie pasuje do jesiennych liści. Jest więcej takich stworzeń, ale u mnie mały, słodki lisek poszedł na pierwszy ogień :) Nie jestem do końca zadowolona z jego kształtu, ale i tak szczęśliwa, że w końcu - nawet jeśli na kolanie - udało mi się wymyślić, narysować i uszyć coś od A do Z!

A przy okazji przypomniały mi się "Szelmostwa Lisa Witalisa" Brzechwy. Aż zajrzałam do nieco sfatygowanej już lektury z mojego pacholęctwa... Ach, to były czasy! Im jestem starsza, tym bardziej za nimi tęsknię. Po raz kolejny czytam te ponadczasowe, "dziecięce" wiersze i myślę sobie - Brzechwa, to był gość!


Dziękuję za wszystkie komplementy pod adresem kwiatka z poprzedniego postu. Może taka brocha powinna być nagrodą w kolejnej zabawie, którą zorganizuję? Jeśli macie inne propozycje, to chętnie rozpatrzę Wasze wnioski :)

Udanej końcówki weekendu, Dziewczyny!

P.S. Widzę ostatnio, że coraz więcej z Was zaczyna produkcję bożonarodzeniową. Ja co prawda zawsze odkładam tą myśl w czasie - szczególnie, że póki co cieszę się jesienią - ale skoro są cukieraski... Do zgarnięcia nowe kolekcje papierów i stempli: