piątek, 4 maja 2012

Niespodzianki otrzymuję i wysyłam (dużo zdjęć!)

Spotkała mnie dziś przemiła rzecz - miesiąc temu wylosowałam W szkatule Justyny niespodziankę dla obserwatorów. Ni z tego, ni z owego puka dziś Pan Listonosz. Paczuszka była ciężka, co okazało się sprawką soli do kąpieli o obłędnym zapachu. Justyna jest z Wieliczki i sól to prawdziwy miejscowy suwenir. Do tego przepiękny Justynowy naszyjnik z sutaszową ozdobą. Autorka miała wolną rękę, ja - żadnych życzeń co do kolorystyki, także niespodzianka była totalna. To jeszcze nie koniec - dostałam też filcowe kolczyki inspirowane łowicką wycinanką (cudne!), słodycze, coś do picia... Nie spodziewałam się takiej obfitości wszystkiego! Justynko, jeszcze raz bardzo serdecznie Ci dziękuję. Wszystko jest przepiękne!

Oto moje zdobycze:
 

Sama też wysyłam niespodzianki. Niespodzianki, bo poślizg był i Adresatka zapomniała, że coś leci do niej ode mnie :) Jakieś trzy tygodnie temu Lejdi złapała u mnie licznik. W międzyczasie przyszły świetne stempelki od niej, co pokazywałam w poprzednim poście. Wykorzystałam strzałkową gumkę i zrobiłam "firmowe" metki :) Spodobało mi się, mogłyby wejść do stałej dystrybucji!

Prezent za złapanie 50005 (jak widać na "metkach", ta cyferka sponsorowała całą akcję) miał być - zgodnie z życzeniem Beaty - pomarańczowy lub w połączeniu pomarańczowego i fuksji. Oto co poleciało:







Ufff, to by było na tyle! Miło jest dostawać i obdarowywać :)
Udanego weekendu albo udanej końcówki baaardzo długiego weekendu!