wtorek, 29 maja 2012

Klasyka gatunku...

... w moim wykonaniu, bo panie lubią kwiaty wszelkiej maści, a więc także te filcowe. Jakoś mnie natchnęło i do biżutów machnęłam metki z użyciem nieocenionego stempelka od Lejdi:


Co więcej, kolczyki zrobiłam siedząc kulturalnie przy stole! Wrócił wytęskniony po jakichś 3 tygodniach, jest pachnący farbą, bialutki, gładki, z białym krzesłem do kompletu! Ciekawe, jak długo utrzyma się taki stan? Póki co stoją na nim obłędnie pachnące kwiaty od Lubego...


Ściana na zdjęciach zawsze wygląda na bardziej żarówiastą, niż jest w rzeczywistości, ale co tam, różowy do niej pasuje :)

Ściskam!