wtorek, 12 lutego 2013

Uzewnętrzniam się

Nie wiem czy wspominałam, ale na początku stycznia - w ramach podtrzymywania twórczej werwy - podjęłam własne wyzwanie. Nie jest to postanowienie noworoczne, ale wyzwanie właśnie. Postanowiłam, że postaram się codziennie zrobić COŚ "twórczego" - filcowego, papierowego czy innego, ale codziennie wieczorem usiąść i poświęcić trochę czasu na ruszenie głową i wprawienie palców w ruch. Od razu wiedziałam, że będzie to projekt nieco na wyrost - zdarzają się dni rozłąki, kiedy nie mam dostępu do moich kraftowych zbiorów, nader często nadchodzą one w weekendy, a więc wtedy, gdy ta twórczość gdzie indziej pewnie kwitnie. W dzień powszedni odpuszczam tylko wtedy, gdy naprawdę nie czuję się na siłach. 

Muszę powiedzieć, że w moim przypadku ta metoda skutkuje. Wcześniej miewałam problemy, narzekałam, że brak mi weny, pomysłu... Natomiast (prawie) codzienne siadanie do stołu, chwila namysłu, przeszukiwanie zasobów sprawiają, że mój plan wypełniłam w 3/4, co nie jest wynikiem złym. A dla mnie oznacza tyle, że przez ostatnie 42 dni zrobiłam 32 rzeczy - filcowych kolczyków, bransoletek, korali, naszyjników czy pierścionków, ale też kilka kartek i LO. Nie zawsze są to cuda, czasem zwyklaczki, które nie wymagają wiele pracy. Ale sam moment tworzenia jest bardzo cenny. Dzisiejsze kolczyki należą właśnie do tych niekoniecznie skomplikowanych tworów:


Ale się rozpisałam! Tyle wstępu dla jednych, małych kolczyków!

Za radą Agnieszki dołączam do zabawy w Kreatywnym Kufrze, gdzie w roli głównej trójkąty. Zajrzyjcie tam zresztą, bo zgłoszono już wiele pięknych prac!


P.S. Od Karoliny prowadzącej blog Kora szyje otrzymałam wyróżnienie, za które bardzo dziękuję. Jest mi z tego powodu bardzo miło, ale ponieważ nie lubię łańcuszków, nie wezmę udziału w zabawie. Mam nadzieję, że Karolina się nie obrazi, a - zupełnie przypadkowo - dzisiejszy obszerny post zdradził nieco szczegółów :)

Udanego dnia!