poniedziałek, 6 stycznia 2014

Najazd z dżungli

Jak nigdy przedtem, atakują dzikie zwierzęta! Była już małpka, dziś zaległy lew, a nie dalej jak dwa dni temu skończyłam pracować nad inną zabawką - gabarytowo większą, ale nadal rodem z ciepłego klimatu. Zanim jednak ją pokażę, prezentuję króla tego światka. Lew w całej okazałości. No może lewek - mały, miły, może zamienić się w broszkę, a i tak niezmiennie będzie uśmiechnięty. Bo u mnie lwy się śmieją. Nawet jeśli to tylko uśmiech Mony Lisy :)


Udanego, wolnego poniedziałku!
A wszystkim, których ominęła ta wiadomość, proponuję zacząć tydzień od niespodziankowej rozdawajki!

http://asia-majstruje.blogspot.com/2014/01/w-samo-poudnie-zapraszam-na-candy.html